czeskie Karkonosze, Spindlerowy Młyn
Niedziela, 27 czerwca 2010
· Komentarze(0)
Nieżle się rozbrykałyśmy w tych Karkonoszach. Po meczącym podjeździe treba było złapać trochę wiartu we włosy - najpierw był krótki podjazd pod nieczynne schronisko Petrova Bouda, potem zjazd kamienistą drogą do następnego schroniska i elegancka asfaltówka do pobijania rekordów prędkości prowadząca do samego Spindlerowego Młyna:) Tam pooglądałyśmy krajobrazy, było tez opalanie nad jeziorkiem, któego obecność w tym miejscu bardzo mnie zdziwiła - potem zobaczyłam jego przycynę - dużą tamę na rzece. Pojechałyśmy drogą do miejscowości na V... i z powrotem, kolejne rekordy prędkości na liczniku, mała przygoda ze zmarzliną (czeska nazwa lodów:)) i z pozrotem do Odrodzenia.