Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:566.66 km (w terenie 45.00 km; 7.94%)
Czas w ruchu:32:59
Średnia prędkość:17.18 km/h
Maksymalna prędkość:49.82 km/h
Suma podjazdów:1000 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:25.76 km i 1h 29m
Więcej statystyk

czeskie Karkonosze, Spindlerowy Młyn

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Nieżle się rozbrykałyśmy w tych Karkonoszach. Po meczącym podjeździe treba było złapać trochę wiartu we włosy - najpierw był krótki podjazd pod nieczynne schronisko Petrova Bouda, potem zjazd kamienistą drogą do następnego schroniska i elegancka asfaltówka do pobijania rekordów prędkości prowadząca do samego Spindlerowego Młyna:) Tam pooglądałyśmy krajobrazy, było tez opalanie nad jeziorkiem, któego obecność w tym miejscu bardzo mnie zdziwiła - potem zobaczyłam jego przycynę - dużą tamę na rzece. Pojechałyśmy drogą do miejscowości na V... i z powrotem, kolejne rekordy prędkości na liczniku, mała przygoda ze zmarzliną (czeska nazwa lodów:)) i z pozrotem do Odrodzenia.

Przesieka - Podjazd na Przełęcz Karkonoską

Sobota, 26 czerwca 2010 · Komentarze(1)
Morderczy podjazd, ściana płaczu dla cyklistów, najtrudniejszy podjazd Polski... Takie informacje przeczytałam w necie na temat naszej drogi. A mimo to, my, dwie cyklistki, z większym lub mniejszym doświadczeniem, ale za to sporym zapałem, ruszamy pod górę.
Momantami czułam jak moje mięśnie się palą i nie można się zatrzymać, bo jak się zatrzymasz to już nie wsiądziesz, rower pojedzie do tyłu zamiast do przodu :p przy okazji można poczytać napisy na asfalcie – wytrwajcie do końca wy konie! Albo – (ten rozbawił nas najbardziej) – Taki tyci podjazd :)

praca plus wyjazd do Blizanowic - Trestna

Wtorek, 22 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Dzięki nowej rowerowej znajomości z Jarkiem, przejechałam sie znim do Blizanowic i Trestna, widac pozostalosci po powodzi, a raczej zapach niemiły pozostał. Tempo niezłe, bo i jest komu na kole usiąść :)

kręcenie z rodzinką w Kaliszu

Sobota, 19 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Miła przejażdzka w gronie rodzinnym :) Tempo nie jest najważniejsze, bo i rower działkowy, dość wiekowy, zabytkowy :) Tak mi sie spodobal, ze wzielam go do wroclawia i bedzie mi sluzyl jako dojazd do marketu, na basen, czyli wszedzie tam, gdzie mojeglo skaniaka nie mialabym serca zostawic na pastwe wroclawskich rowerowych gangow:)