Zamiast busa - rower, po trzech dniach nieprzerwanego sprawia niewypowiedzianą przyjemność :) w drodze powrotnej zaliczylam bliskie spotkanie z łancuchem między dwoma słupkami przy drodze, co niestety pozostawiło trwały slad na mojej ramie:/
Piękna wycieczka w deszczu, z błotnikiem, który zamiast na tylnym kole wylądował w plecaku z powodu braku zdolności manualnych a raczej pośpiechu przy montazu. Zostanie to nadrobione a tymczasem skazana jestem na małą przepierkę po każdym wyjeżdzie :)
Moja standardowa trasa - uroczy bulwar nad rzeka - od domu (okolice Nadodrza) na Bartoszowice, obejrzałam sobie park dla rowerzystów, następnie ponownie wałami do zoo i z powrotem tą samą trasą. Zimno, ale bez deszczu, moj rowerek jest genialny :)