A więc (nie zaczyna się zdania od a więc:)) przyszły pedałki, jest juz cały komplet, pozostało tylko dokręcić, przykręcić, przetestować i cieszyć się jazdą:) No i zaskoczyć się - to łatwiejsze niż moje przestarzałe noski (noski- SPD dla ubogich)! I bezpieczniejsze, to pewne. But wypna sie bez problemu, musze jeszcze tylko wyczuć miejsce wpięcia, żeby wpinać się szybciej - do opracowania. Generalnie - cieszę się jak dziecko z lizaka :) trasa - standardowo do pracy plus kręcenie po parku koło mostu milenijnego i kozanowa.
Zupełnie niespodziewanie wyszła mi piękna wycieczka. Wyjechałam w celu przetestowania nowych butów SPD SHIMANO, które dotarły do mnie dzięki uprzejmosci poczty polskiej :) Wyjazd w kierunk Psar, potem skręt na Krzyzanowice, Pasikurowice, Bukowina, Pruszowice i wjazd do Wrocka z kierunku Zakrzowa. Z moja orientacją w terenie nie jest źle:) Buty super. Oto relacja z wyjazdu przesłana mojemu górskiemu koledze: " Odkrywam nowy wymiar w jeździe na rowerze. wrażenia są tak wielowymiarowe, że przestaję je ogarniać moimi ziemskimi zmysłami! w czasie jazdy współistnieję z wszechogarniającą, niedookreśloną, transcendentną energią, która emanuje ze mnie i przewijającej się przed mymi oczami fauny i flory….. czy jakoś tak :)"
Nieżle się rozbrykałyśmy w tych Karkonoszach. Po meczącym podjeździe treba było złapać trochę wiartu we włosy - najpierw był krótki podjazd pod nieczynne schronisko Petrova Bouda, potem zjazd kamienistą drogą do następnego schroniska i elegancka asfaltówka do pobijania rekordów prędkości prowadząca do samego Spindlerowego Młyna:) Tam pooglądałyśmy krajobrazy, było tez opalanie nad jeziorkiem, któego obecność w tym miejscu bardzo mnie zdziwiła - potem zobaczyłam jego przycynę - dużą tamę na rzece. Pojechałyśmy drogą do miejscowości na V... i z powrotem, kolejne rekordy prędkości na liczniku, mała przygoda ze zmarzliną (czeska nazwa lodów:)) i z pozrotem do Odrodzenia.